AdKontekst

czwartek, 10 lutego 2011

W jakiej walucie zaciągnąć kredyt hipoteczny?

Oczywiście „w walucie, w której się zarabia” – odpowiedzą jednogłośnie wszyscy „doradcy”, którzy służą „cennymi radami” zawsze wtedy, kiedy kursy walut rosną. Odpowiedź nie jest taka jednoznaczna. Wiele osób chętnie zaciągnęłoby kredyt w złotówkach, ale zostaje niejako zmuszonych do zaciągania kredytu w walucie poprzez politykę naszego rządu i banku centralnego, które utrzymują wysokie oprocentowanie (o tym więcej napiszę w następnym artykule), przez co oprocentowanie kredytów walutowych jest znacznie korzystniejsze. A korzystniejsze oprocentowanie oznacza niższą ratę.




Są jednak przypadki, gdy zaciągnięcie kredytu w złotych może być korzystniejsze (pomimo wyższego oprocentowania i wyższych rat), niż zaciągnięcie kredytu w walucie. Dotyczy to przypadków, kiedy kredyt zaciągamy na krótki czas, albo w krótkim czasie planujemy sprzedać nieruchomość, na którą np. zaciągnęliśmy kredyt i spłacić go. Szczególnie wówczas kredyt zaciągnięty w walucie może być problemem, gdyż zgodnie z „prawem Murphy-ego” akurat zawsze w momencie, kiedy chcemy spłacić kredyt kursy są najmniej korzystne i zwyczajnie tracimy na tym.

Jeżeli jednak zaciągamy kredyt hipoteczny z myślą o jego wieloletniej spłacie, to mimo wszystko zalecam zaciągnięcie kredytu w walucie. Zasada, która tu obowiązuje jest jedna i niezmienna dla wszystkich walut: kredyt zaciągamy wówczas, kiedy kursy danej waluty są wysokie, a spłacamy wtedy, kiedy są niskie. Dlaczego? Wyobraźmy sobie sytuację, jaka miała miejsce 2 lata temu – kurs CHF/PLN 2 zł i obecnie 3 zł oraz kredyt na kwotę 200.000 zł. Zaciągając kredyt po kursie 2 zł zaciągnęliśmy równowartość 100.000 CHF, co według dzisiejszego kursu daje kwotę 300.000 zł. Zatem straciliśmy na tym rozwiązaniu 100.000 zł. Wyobraźmy sobie sytuację odwrotną – dzisiejszy kurs 3 zł i ten sam kredyt 200.000 zł. Przy takim kursie zaciągamy równowartość 66.667 CHF, a gdyby kurs ponownie spadł do 2 zł, to daje nam kwotę 133.333 zł. Przy takim rozwiązaniu zyskujemy 66.667 zł. Dlatego dla zaciągnięcia kredytu warto wybierać takie waluty, które dziś mają wysokie kursy, ale mają perspektywy spadku ich kursu w przyszłości (jeżeli dziś kursy jakiejś waluty są niskie, to warto wziąć kredyt w złotych, a przewalutować go na walutę dopiero wówczas, kiedy kursy pójdą w górę). Jakie to waluty? Najlepiej byłoby zaciągnąć kredyt w walucie jakiejś bananowej republiki, która dziś ma wysoką inflację i zapewne wkrótce nastąpi mocna dewaluacja tej waluty (czyli przecena), ale to jest czysta teoria, bo katalog walut, w których możemy zaciągnąć kredyt jest bardzo ograniczony – najczęściej jest to euro, dolar amerykański, frank szwajcarski ewentualnie waluty krajów skandynawskich oferowane najczęściej przez banki ze skandynawskim rodowodem. Już nawet jen japoński jest poza zasięgiem większości kredytobiorców.




Skoro wybór jest tak niewielki, to co wybrać? Gdyby nie względy polityczne, to polecałbym kredyt w dolarach amerykańskich, gdyż ten kraj jest właściwie bankrutem i jego waluta powinna zostać zdewaluowana, ale tak się zapewne nie stanie. Odradzam natomiast zaciąganie kredytu w euro (tak popularnym ostatnio), gdyż kurs tej waluty znajduje się na stosunkowo niskim poziomie (bliżej mu do kursów minimalnych, jakie kiedyś zanotował, niż do kursów maksymalnych). Uważam, że nadal najlepszą walutą do zaciągania kredytów jest frank szwajcarski, a dlaczego – piszę o tym w moim artykule „Co z tym frankiem?” z dn. 19.01.2011 r. Jeżeli natomiast złotówka nadal będzie się umacniać (czego życzę wszystkim obecnym posiadaczom kredytów walutowych), to trzeba będzie się wstrzymać z zaciąganiem kredytów walutowych do momentu, aż złotówka znowu się nie osłabi.



Zatem skąd wiadomo, kiedy zaciągnąć kredyt w walucie, a kiedy go spłacić? Wykresy kursów walut, które możemy znaleźć w różnych publikatorach wyglądają bardzo nieregularnie i trudno znaleźć w tych wykresach jakąkolwiek prawidłowość, ale zawsze mają swoiste punkty przegięcia, które w matematyce (w odniesieniu do funkcji) nazwalibyśmy „ekstremami funkcji”. Właśnie zbliżanie się kursu waluty do takiego „ekstremum” jest najlepszym wyznacznikiem tego, czy zaciągać kredyt w danej walucie, czy go spłacać (lub przewalutowywać na złote).


Źródło: http://www.money.pl/

Na załączonym wykresie przedstawiłem wykres kursu EUR/PLN i CHF/PLN za okres ostatnich 5 lat. Wyraźnie na nim widać, gdzie w tej chwili znajduje się frank szwajcarski (blisko swojego górnego ekstremum) i euro (blisko stanów środkowych, daleko od któregokolwiek ekstremum, ale bliżej mu do dolnego). Dlatego właśnie odradzam kredyt w euro, a polecam franki szwajcarskie. Oczywiście nie ma żadnej gwarancji, że pewnego dnia kursy walut nie przekroczą tych „ekstremów”, ale na pewno stosując się do tych rad minimalizujemy ryzyko związane z zaciąganiem kredytów walutowych. 


Jeżeli ten artykuł okazał się w jakiś sposób pomocny i skorzystałeś z informacji w nim zawartych, albo nawet nie skorzystałeś, ale chcesz nas wesprzeć finansowo, to złóż datek na tacę :-) wysyłając przelew na numer: 39 1050 1634 1000 0007 0108 5905 wpisując odbiorcę przelewu Sławomir Wojciechowski, a w tytule przelewu – co chcesz.

11 komentarzy:

  1. Teraz to tylko i wyłącznie w polskich złotych, gdyż bank nie da nam innego kredytu jeśli zarabiamy tylko w tej walucie. Ja swoje raty kredytowe spłacam dzięki https://www.cashbill.pl/platnosci gdyż wtedy mam pewność, że moje pieniądze w bezpieczny sposób dotrą do banku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aktualnie z tego co ja wiem, to można zaciągać kredyt w walucie w której się zarabia. Jeśli ktoś ma częste i regularne wpływy na kartę wielowalutową https://www.igoriacard.com to bardzo możliwe, że bank udzieli takiego kredytu. Najlepiej jest dowiedzieć się bezpośrednio na miejscu w banku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już teraz nie musimy zaciągać kredytów w walucie obcej. Jak pisali w https://kredytyzagranica.pl/blog/praca-za-granica-a-kredyt-w-polsce można brać kredyty w Polskich bankach, gdy pracujemy za granicą. W końcu fajne ułatwienie dla takich osób powstało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po doświadczeniach Polaków i kredytach we frankach lepiej zaciągać mimo wszystko we własnej a nie obcej walucie. Na http://kredytariusz.pl/ polecam jeszcze zajrzeć jeśli się przygotowujecie do wzięcia kredytu hipotecznego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ania Zawistowska18 maja 2019 19:23

    Teraz nie wiem do końca jak jest z tymi kredytami w walucie obcej, ale najlepiej o takie rzeczy jest pytać się bezpośrednio w banku. Fajnie, że za pomocą kantoru internetowego jak https://cinkciarz.pl/ możemy sobie przewalutować pieniądze na ratę i uniknąć spreadu w banku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niektórzy ryzykują i zaciągają w obcej walucie, to ryzyko czasami się opłaca. Zapobiegawczo lepiej wziąć kredyt w walucie rodzimej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najkorzystniej jest moim zdaniem zaciągnąć kredyt w polskich złotych, ale nie zawsze jest to proste do osiągnięcia. Wielu moich znajomych ma kredyt we frankach i spłaca ogromne raty kredytu. Chcąc tego uniknąć staram się poszerzać wiedzę czytając ten blog http://nahipotece.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko zależy d tego jakie mamy preferencje i jak dla mnie jednym najlepszych miejsc jest https://kokos.pl/ z którego już miałam okazję korzystać. Jestem zdania, że takie pożyczki są bardzo dobrym rozwiązaniem kiedy potrzebujemy na szybko pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem zwolenniczką kredytów w walucie kraju, w ktorym mieszkamy i w którym go zaciągamy. Niestety frankowicze uwierzyli z super niskie raty kredytow i bardzo źle na tym wyszli. Po ciekawe informacje o kredytach zapraszam tu http://zeroraty.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że teraz jest dość ciężko dostać kredyt w walucie obcej, no ale również mogę się mylić. Zresztą ja u siebie na stronie www mam również specjalny widget http://bankowenewsy.pl/widgety-kursy-walut-na-strone/ który jak dla mnie jest świetnym sposobem na śledzenie kursów walut.

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do kwestii spłaty kredytów - gdyby pojawiły się z tym jakiekolwiek kłopoty to poczytajcie sobie czym jest konsolidacja kredytów Gdańsk . Dzięki konsolidacji mojemu przyjacielowi udało się uciec z pętli zadłużenia

    OdpowiedzUsuń