AdKontekst

niedziela, 6 lutego 2011

ZUS czy OFE?

Po 11 latach od wejścia w życie reformy emerytalnej ponownie rozgorzała dyskusja na temat naszych emerytur. Oczywiście dyskusję zapoczątkował rząd, który za wszelką cenę usiłuje zbilansować budżet, zmniejszyć dług publiczny i deficyt budżetowy. Najłatwiej zrobić to poprzez zmniejszenie głównej pozycji wydatków budżetowych, czyli zmniejszenia dotacji do ZUS-u, którego deficyt powstaje dlatego, że zobowiązany jest część naszych składek transferować do OFE. "Najłatwiej" to nie znaczy jednak "najlepiej".



Rząd długo przygotowywał nas do "reformy" OFE w swoim wydaniu, przez pokazywanie w mediach wewnętrznego "fuj" i ukrytego "psieeee" Otwartych Funduszy Emerytalnych. Nie zamierzam w tej chwili bronić OFE, bo nie mam w tym żadnego interesu, ale istnieje jeden zasadniczy argument, który przekonuje mnie do zachowania "status quo" OFE i który powoduje, że nie wierzę w reformę rządu: co by nie mówić o fatalnym zarządzaniu naszymi środkami w OFE najważniejsze jest to, że do OFE wpływają realne pieniądze, a w ZUS-ie pozostawał będzie tylko zapis księgowy, papierowy, który wart jest tyle, ile jego wystawca i papier, na którym jest zapisany. Czy, jeżeli mamy dłużnika, który obiecuje nam na papierze, że odda dług (nawet z jakimiś odsetkami), to wolimy ten papier, czy konkretne, materialne, pieniądze? Chyba każdy wybierze pieniądze. 

W ten sam sposób działa ZUS. ZUS działa na zasadzie swoistej umowy społecznej i redystrybucji międzypokoleniowej, tzn. że obecne pieniądze, które dziś trafiają do ZUS-u są natychmiast przekazywane obecnym emerytom, a nam płacić będzie przyszłe pokolenie (jeżeli będzie miało z czego i będzie miał kto). Reforma emerytalna z 1999 r. miała temu zapobiec, a proponowane dziś przez rząd rozwiązanie polegające na zapisywaniu na naszych indywidulanych kontach emerytalnych wirtualnych środków nie rozwiązuje problemu, ponieważ tych pieniędzy nadal w ZUS-ie nie ma i nie będzie; jest tylko zapis księgowy. Obecne rozwiązanie jest tylko przesuwaniem problemu w czasie i za kilkadziesiąt lat (kiedy będziemy chcieli zmaterializować nasze pieniądze "zgromadzone" w ZUS-ie przechodząc na emeryturę) Państwo będzie musiało zaciągnąć poważny dług publiczny (z którym dziś stara się walczyć) lub (co jeszcze gorsze) wypuścić pusty pieniądz. Czym się kończy emisja pustego pieniądza wszyscy wiemy - wystarczy przypomnieć sobie lata 80-te XX wieku (młodszych czytelników odsyłam do książek historycznych lub do odwiedzenia babci lub dziadka - oni wam to przypomną i opowiedzą).



Dlatego przy całej ułomności i wielu błędach w zarządzaniu naszymi środkami w OFE wybieram dzisiejsze rozwiązanie - odkładnie pieniędzy w OFE jako realną szansę otrzymania jako takiej emerytury. A rządowi proponuję: niech zacznie od likwidacji rozlicznych przywilejów emerytalnych różnych grup zawodowych, bo wybitnie niemoralne i niesprawiedliwe jest umożliwianie przechodzenia na emeryturę w wieku 40 lat niektórym "wybrańcom" z określonych grup zawodowych i równoczesne mówienie reszcie społeczeństwa o wydłużeniu ich wieku emerytalnego. Zachowanie przywilejów emerytalnych nie podoba się większości społeczeństwa (jedynie poza samymi zainteresowanymi, którzy z nich korzystają) i na pewno nie pomoże w wygraniu najbliższych wyborów, a likwidacja przywilejów z pewności "uleczy" budżet i z całą pewnością przyczyni się co zahamowania narastania długu publicznego.


Jeżeli ten artykuł okazał się w jakiś sposób pomocny i skorzystałeś z informacji w nim zawartych, albo nawet nie skorzystałeś, ale chcesz nas wesprzeć finansowo, to złóż datek na tacę :-) wysyłając przelew na numer: 39 1050 1634 1000 0007 0108 5905 wpisując odbiorcę przelewu Sławomir Wojciechowski, a w tytule przelewu – co chcesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz